Dlaczego niszczę

wszystkie moje 

związki ?!!

 In ZWIĄZKI

Każdy z nas chciałby znaleźć osobę, z którą stworzy szczęśliwy, w pełni satysfakcjonujący związek. Jest jednak duża grupa ludzi, którzy chcieliby tego.. a wychodzi jak zwykle, czyli nic z tego nie wychodzi.. Są też tacy, którzy wchodzą w relacje, trwają w nich latami i latami robią wszystko, by nie znaleźć się  za blisko.. Wszyscy są w pełni świadomi, że chcą być mężem, żoną, ojcem, matką, ale jest w nich coś co ich przed tym powstrzymuje..

Czym jest to coś? To, co powstrzymuje ludzi przed zaangażowaniem w relacji to zazwyczaj głębokie, a więc i głęboko nieświadome oprogramowanie, które nabyli we wczesnych dziecięcych latach w swoim rodzinnym domu.

Jeżeli kogoś rodzice dużo pracowali i ten ktoś zostawał często sam, to osoba ta może bardzo tęsknić za miłością i więzią, a jednocześnie może nie być przyzwyczajona do bycia i życia w bliskości. Zakochuje się więc w niedostępnym mężczyźnie lub kobiecie, a swoim życiowym celem czyni zdobycie miłości swojego partnera. Partner ten ma to, czego jej brakuje i co ją fascynuje, również to, co widziała u jednego lub obojga swoich rodziców: siłę i niezależność. Partner ten też, tak jak w każdym związku, w który wchodzi, zwykle bardzo szybko się z tej relacji wymyka, bądź odsuwa na bezpieczną dla siebie pozycję.

Skąd się bierze ten unikacz bliskości? Osoba mająca problem z zaangażowaniem to zazwyczaj dziecko nadopiekuńczych rodziców. Często jest to taki zastępczy partner matki, która sama związała się z niedostępnym mężczyzną, więc całą swoją uwagę i miłość zaczęła kierować w stronę dziecka. Takie dziecko uczy się, że bliskość jest przytłaczająca i że zachowanie dystansu i izolacji jest jedynym sposobem na to, aby czuć się komfortowo i bezpiecznie. Jednocześnie obserwuje związek swoich rodziców, który często bywa nieudany, oziębły i który nierzadko się rozpada. Ma więc przekonanie, iż wikłanie się w związek i bliską relację przynosi ostatecznie same kłopoty. Nie chce też partnerki takiej jak matka: silnej i przytłaczającej. Zakochuje się więc w czułych i delikatnych, a także słabych partnerach, którzy pozornie im nie zagrażają i którzy początkowo nie wychodzą z inicjatywą.. dopóki nie aktywuje się ich podświadomy program i dopóki zaborczo nie zaczną walczyć o zdobycie ich miłości.. I koło się niestety zamyka.

Jest jednak rozwiązanie! Kluczem do jego zatrzymania jest zrozumienie, przepracowanie i przekształcenie na bardziej przystosowawcze podświadomych wzorców. Rozwiązaniem jest zachowanie równowagi pomiędzy dopasowywaniem się, a posiadaniem własnego zdania, czyli między więzią a autonomią. Nie jest to łatwa i szybka praca, przynosi jednak trwałe efekty oraz daje ostatecznie upragnione szczęście i spokój w relacji z drugim człowiekiem. Naprawdę widzę, że warto, więc zapraszam.