CZY MOŻNA KOCHAĆ
ZA BARDZO..?
Można, ale tylko jeżeli jest się w związku z niewłaściwą osobą.
Tym razem będzie o osobach nazywanych „kochającymi za bardzo”, choć ja nie lubię tego określenia. Najczęściej są nimi kobiety, więc będę pisać właśnie z kobiecej perspektywy..
Potrzeba bliskości i przywiązania jest jedną z najważniejszych ludzkich potrzeb. W toku ewolucji okazało się, że jednostki posiadające wsparcie innych miały większą szansę na przeżycie.
Żaden człowiek nie jest więc samowystarczalny, a dobre relacje są dla każdego z nas taką bezpieczną bazą, której świadomość pozwala nam ruszać w świat. Bywają jednak jednostki, najczęściej mężczyźni, które mają problem w utrzymywaniu bliskich relacji. Wytworzenie takich cech jest uzasadnione ewolucyjnie, gdyż w sytuacjach kryzysowych, ekstremalnych np. w obliczu wojny wówczas, takie osoby mają większe szanse na przetrwanie, a nasz gatunek dzięki tym cechom w sytuacji ewentualnego kataklizmu nie zaginie.
„Kobieta kochająca za bardzo” wchodzi w związki z niewłaściwymi partnerami, czytaj „mężczyznami unikającymi bliskości”. W relacji z partnerem nie mającym problemu z bliskością „kochanie za bardzo” może bowiem w ogóle się nie uaktywnić. Gorzej jeżeli trafi ona na niewłaściwego partnera.. Mimo ustawicznej obojętności i doświadczania ciągłego cierpienia ze strony partnera nie potrafi ona ze związku odejść.. A nawet idzie o krok dalej: traktuje ona ten związek i tego mężczyznę jak wyzwanie, bo liczy, że w końcu uda się jej zmienić partnera i sprawić, by w końcu dał jej to, czego od niego wydaje się, że potrzebuje. Kobieta gra w tę grę od małego. Nie dających jej uwagi rodziców zamienia na takich samych partnerów, mając nadzieję, że może tym razem uda się napisać inne zakończenie tej smutnej historii.
„Kobieta kochająca za bardzo” tak naprawdę całe życie tęskni. Często wraca myślami do początku związku, gdzie mężczyzna zachowywał się zupełnie inaczej. I to nie tylko dlatego, że była ta cała chemia itd., ale dlatego że jest to taki specjalny mężczyzna, który zdobywając kobietę bombarduje ją taką miłością, jaka tak naprawdę nie istnieje. Bardzo ciężko się takiemu atakowi oprzeć.
A „kobieta kochająca za bardzo” ma swoje braki, które łakną tego uczucia. Kobieta toczy więc ciągłą walką o to, by partner się zmienił. Skupia na nim całą swoją uwagę, zaniedbując często inne sfery swojego życia. Również dzieci, które niezauważane i karmione ochłapami miłości wyrosną na takich samych dorosłych z dziurami w sercach.
Co ciekawe kobieta kochająca bliskości w podświadomości czuje często lęk przed bliskością, dlatego pomija mężczyzn, którzy mogliby ją nią obdarzyć. Wybiera więc ciągle tych, z którymi naprawdę bliskiego związku nigdy nie uda się stworzyć. Zdarza się, że wysyła mężczyznę na terapię i on na tą terapię idzie i rzeczywiście się zmienia. I wtedy związek się rozpada, bo to ona nie potrafi przyjąć tej bliskości z jego strony. Można jednak nad tym pracować poprzez uświadamianie sobie pewnych schematów, jakie kierują życiem oraz zmianę licznych nieadaptacyjnych przekonań. Lepiej to zrobić jak najszybciej, by dać sobie szansę na prawdziwą miłość i bezpieczny związek.
Symptomy kochania za bardzo:
- nieumiejętność zerwania związku, który niszczy
- pozostawanie przy partnerze, który jest niedostępny emocjonalnie, utrzymuje dystans, unika zaangażowania w związek, ucieka w aktywności poza związkiem
- pozostawanie przy partnerze, który stosuje przemoc fizyczną, psychiczną bądź seksualną
- wybaczanie partnerowi ciągłych zdrad
- pozostawanie w związku, w którym partner jest uzależniony (od alkoholu, seksu, hazardu itp.) i nie leczy się ze swojego nałogu
- permanentne kontrolowanie partnera – sprawdzanie telefonu, poczty elektronicznej, kieszeni, niezapowiedziane odwiedziny w miejscu pracy, szpiegowanie
- ustawiczne krążenie myślami wokół swojego partnera – wyczekiwanie na kontakt, zastanawianie się nad tym, co aktualnie robi, nad sposobami naprawy związku itd.
Anna Samociuk – psycholog i psychoterapeuta w Pracowni Psychologicznej „Zielony Koliber”